Pożary na południu Europy - strażacy kontra klimat!

Europa płonie. Po raz kolejny i zapewne nie ostatni. Południe i zachód Europy zmagają się z gigantycznymi pożarami. Na tą chwilę najwięcej aktywnych pożarów występuje obecnie w południowych Włoszech, głównie na Sycylii. Olbrzymie pożary na Rodos to dopiero początek, z kolejnych krajów napływają informacje o wybuchających pożarach i ewakuacjach. Wkrótce rozpoczyna się sierpień, jest to miesiąc, który uchodzi za najgorętszy okres wakacji, więc sytuacja w wielu miejscach będzie jeszcze gorsza. Obecnie strażacy walczą z pożarami w Grecji, Chorwacji, Włoszech i Francji.. Poza Europą niebezpieczna sytuacja panuje w północnej Algierii i Tunezji. Jak wynika z danych Europejskiego Systemu Informacji o Pożarach Lasów, w tym roku płomienie strawiły już 177 tysięcy hektarów w krajach Unii Europejskiej. To więcej, niż wynosi średnia wieloletnia. Czy powinniśmy się przyzwyczaić, że pożarów będzie więcej? Zapewne tak. Ekstremalne zjawiska, w przeszłości występujące raz na kilka, czy nawet kilkadziesiąt lat, będą coraz bardziej powszechne. Pożary idą falami, pojawiają się w zupełnie nowych miejscach, dużo dłużej trwają i są dużo trudniejsze do ugaszenia.
Trudności polskich strażaków w Grecji - całkowicie inna specyfika pracy
W opanowaniu sytuacji greckim strażakom pomagają polskie siły - 149 strażaków małopolskich i wielkopolskich, którym towarzyszy 49 specjalistycznych pojazdów gaśniczych.

  • W całym basenie Morza Śródziemnego mamy charakterystyczne ukształtowanie terenu, tam góry schodzą do morza. To oznacza całkowicie inną specyfikę pracy pożarniczej. W takich miejscach ogień się znacznie szybciej przemieszcza.
  • Wieje zupełnie inny wiatr od morza i oczywiście ze względu na strome zbocza utrudniony jest dostęp do palącego się terenu. Często jest też tak, że problemem jest samo dotarcie do pożaru, bo na przykład nie ma dróg, nie mówiąc nawet o dojazdach pożarowych.
  • Różnica jest także w szacie roślinnej, właściwie cały ten teren charakteryzuje się niezbyt wysoką, gęstą, ciernistą, kolczastą roślinnością. Ta roślinność jest też bardzo aromatyczna, emitująca olejki eteryczne w związku z tym ona bardzo dobrze się pali. To jest zupełnie inna sytuacja, niż pożar ścierniska, czy igliwia w polskim lesie, na pewno trudniejszy do opanowania

Przyczyny katastrofalnej sytuacji w Grecji:

  • W Polsce mamy dość dobre prawo regulujące np. dostęp do własności na terenie zalesionych. W takich miejscach, jak Grecja ten bałagan prawny często powoduje zaniedbania. Po prostu nikt o ten teren nie dba, nie karczuje, nie usuwa zarośli a tam gromadzi się tzw. paliwo do pożaru. Jeżeli w jednym miejscu rosną krzewy, zarośla, drzewa, to wtedy wszystko pali się, a moc tego pożaru jest jak pożar benzyny. Katastrofa jest tylko kwestią czasu.
  • Brak społecznej świadomości i gotowości na wystąpienie zagrożenia pożarowego na małą, lokalną skalę. Mieszkańcy powinni zabezpieczyć w pobliżu swoich domów jakieś źródło wody i podstawowy sprzęt, jak choćby siekiery, łopaty, haki. Bardzo często tej świadomości brakuje i niestety wiele takich pożarów, które udałoby się ugasić w zarodku swobodnie się rozwija, a później rośnie do wielkich rozmiarów. Gdy ugaszenie w zarodku się nie udaje, przychodzi wiatr, który rozdmuchuje ogień w każdym kierunku i robi się wtedy poważny problem.
  • Aspekt psychologiczny - Strażak, który jedzie do pożaru w Polsce, doskonale wie, że jest w stanie go ugasić. Przy tak wielkich i trudnych pożarach, jak ten w Grecji, ugaszenie go czasami jest po prostu niemożliwe. Nie należy oczekiwać od strażaków, że zdziałają cuda. Trzeba pamiętać, że to jest bardzo niebezpieczna praca i czasem po prostu trzeba odpuścić, ale to nie oznacza porażki.
  • Powszechny brak przygotowania na konieczność ewakuacji ze strony turystów. To z kolei rodzi stres i niepotrzebne zamieszanie. Niestety większość turystów w ogóle się nie zastanawia nad takimi zagrożeniami, jak pożary na wakacjach. W sytuacji, gdy wiemy o tym, że pali się na tej samej wyspie, na której spędzamy wakacje, już trzeba się zastanawiać nad tym, co jesteśmy w stanie zrobić, gdy ten ogień przyjdzie blisko nas. Nie można całej odpowiedzialności przenosić na służby ratownicze. Turyści nie mają zazwyczaj pojęcia, jak się ewakuować z hotelu, w którym są, nie wiedzą, gdzie jest droga ewakuacyjna, nie wiedzą, jak się zachować w sytuacji, gdy taka ewakuacja będzie konieczna. Panika i zamieszanie do dadkowe utrudnienia dla strażaków i służb cywilnych.

Najgorsza fala pożarów w historii
Zdaniem EFFIS (Europejski System Informacji o Pożarach Lasów) w ciągu ostatnich pięciu lat Unia Europejska doświadczyła najintensywniejszych w historii pożarów, a obecna susza na kontynencie może stać się najgorszą w historii.
Według ONZ region Morza Śródziemnego ociepla się o 20 proc. szybciej niż średnia światowa, jednak również północne kraje przeżywają rekordowe temperatury. W minionym tygodniu w Niemczech odnotowano najgorętszy dzień w roku (40,3 stopni Celsjusza), w Wielkiej Brytanii zarejestrowano najwyższą temperaturę w historii (40,3 stopni Celsjusza), a Belgia zanotowała drugą najwyższą temperaturę w historii (39,1 stopnia Celsjusza).
 
Za wyjątkowo korzystne warunki do wybuchu pożarów odpowiedzialna jest fala upałów, która od długiego czasu nawiedza południowe krańce Europy. W środę zagrożenie pożarowe nadal było wysokie - największe panuje w Grecji i Włoszech, ale ogień może bardzo łatwo rozgorzeć także we Francji, Macedonii Północnej, Albanii czy Bułgarii. Obszar Morza Śródziemnego jest jednym z najbardziej wrażliwych na zmiany klimatyczne na świecie. Według szacunków Organizacji Narodów Zjednoczonych ociepla się on około 20 procent szybciej niż wynosi średnia dla całej kuli ziemskiej. Właśnie dlatego w regionie tak często występują ekstremalne fale upałów, które pociągają za sobą pożary oraz gwałtowne zjawiska atmosferyczne.
 
To nie pożary lasów są chorobą. One są jedynie objawem większej przypadłości.
Od kilku miesięcy na prowadzonych przez fachowców stronach, na których popularyzuje się wiedzę o kryzysie klimatycznym, w którym znalazł się świat, pojawiały się ostrzeżenia mówiące, że ten rok może być wyjątkowo trudny pod względem skrajnych temperatur. Sprawców jest tutaj dwóch. Jeden to postępująca krok po kroku zmiana klimatu, która powoduje, że każda kolejna dekada będzie coraz gorętsza. Druga to zjawisko EL NINO,  które powoduje, że ocean na Pacyfiku staje się na powierzchni cieplejszy, co wpływa na pogodę w Azji, Australii i Ameryce Łacińskiej, ale też prawdopodobnie na całym globie.          
Ostrzeżeniom towarzyszyły i towarzyszą nadal wykresy, które pokazują, że to, co dzieje się w Grecji, nie jest odosobnionym wydarzeniem. Ale raczej częścią scenariusza, który piszemy od dawna. Naukowcy analizują dane historyczne - patrząc na to, co się działo z klimatem od 1850 roku prognozowali, co się wydarzy w najbliższych latach – do 2100 roku – w miarę ocieplania się klimatu. Sprawdzali, kiedy różne gatunki »wypadną z gry«, bo zrobi się dla nich za gorąco lub za sucho. Wyszło na to, że zmiany postępują bardzo szybko i już w 2030 roku dojdzie do załamania ekosystemów morskich w strefie tropikalnej. Niewiele później dojdzie do ogromnych zmian w występowaniu a nawet istnieniu gatunków lądowych tej strefy. Zacznie się więc w tropikach, gdzie już zbliżamy się do granic wytrzymałości wielu gatunków i nawet niewielkie ocieplenie może stać się dla nich zabójcze. W kolejnych latach – do 2050 roku – załamanie będzie się przenosić do bardziej umiarkowanych stref klimatycznych. Do nas dotrze więc ono najpóźniej około 2050 roku. Zauważamy już, że przyroda przestaje nam „świadczyć usługi” niezbędne do naszego funkcjonowania.
W basenie Morza Śródziemnego temperatura wody bije wszelkie rekordy. A sierpień, który zwykle jest pod tym względem najcieplejszy dopiero przed nami. Skąd biorą się takie anomalie? Tempo wrostu zawartość dwutlenku węgla w atmosferze to główny winowajca. W czasie ostatnich 800 tysięcy lat gazów cieplarnianych w tym czasie przybywało i ubywało. Ale takiego tempa wzrostu, jak w ostatnich latach, wcześniej nie było!
To raczej nie wydarzy się w taki sposób, że wszystko się zawali i nastąpi koniec świata. Chodzi raczej o dekady, w których będziemy żyli w ciągłym zagrożeniu i klimatycznym kryzysie. Wydarzenia w Grecji – ale przecież także w Kanadzie i Azji – to właśnie część takiego kryzysu.