Karetka bez lekarza, chorym pomagają strażacy.

 

 

 

Od 1 sierpnia z sycowskiej Podstacji Pogotowia Ratunkowego znika specjalistyczny zespół Ratownictwa Medycznego. W to miejsce utworzony zostanie zespół podstawowy, który będzie jeździł do pacjenta bez lekarza. To nie jest dobra wiadomość dla pacjentów. Tym bardziej, że już teraz na tym terenie są poważne problemy z dojazdem karetki pogotowia do Od 1 sierpnia z sycowskiej Podstacji Pogotowia Ratunkowego znika specjalistyczny zespół potrzebujących. I problem nie jest niestety nowy...

 

Ratują strażacy.

 

W 2013 roku media donosiły, że dyspozytorka pogotowia wezwała na pomoc straż pożarną, bo karetki nie było w mieście. Zmarły dwie osoby. To były dwie dramatyczne walki stoczone o ludzkie życie. Obie przegrane. Czy mężczyźni mieliby szansę na przeżycie, gdyby zespół ratownictwa medycznego był wtedy w  Oleśnicy? - Nie nam to oceniać - zastrzegał wówczas oficer prasowy oleśnickiej straży. To właśnie strażacy zostali zaalarmowani przez dyspozytorkę pogotowia, że potrzebna jest pomoc. - Zdaniem NFZ i władz województwa, spełniamy wymogi związane z liczbą wyjazdowych zespołów ratunkowych - mówił  wówczas Sławomir Jędruch z oleśnickiego szpitala. - W praktyce często wygląda to jednak tak, że karetka z powiatu przewożąca pacjenta do szpitala specjalistycznego we Wrocławiu, jest tam przetrzymywana. Musi czekać aż pacjent zostanie przyjęty, a to czasem trwa dłużej niż powinno. I bywa, że gdy zachodzi konieczność interwencji np. w Oleśnicy, zespół ratunkowy jest poza miastem. Dwa lata później zabrano kolejną specjalistyczną karetkę. - Jeśli takie rozwiązanie zostanie wprowadzone w życie, czas dojazdu karetki do pacjenta jeszcze się wydłuży - mówił ówczesny wicedyrektor szpitala. - Wystarczy, że istnieje konieczność wyjazdu z pacjentem np. po wypadku do szpitala we Wrocławiu -przekonywał przedstawiciel dyrekcji. - Oczekiwanie na przyjęcie przekłada się na godziny. Nie można pojechać i zostawić chorego. Minęły kolejne dwa lata, ale nic się w tej kwestii nie zmienia. Karetki z Oleśnicy nadal bardzo często czekają “w kolejce” z chorym na przyjęcie do wrocławskiego szpitala. A w tym samym czasie w powiecie oleśnickim do walczącego o życie pacjenta jeżdżą strażacy. Czytelnik opowiadał nam jak musiał wieźć matkę do szpitala, bo nie zdołała dojechać karetka. W tym samym czasie do innego zdarzenia wezwano Straż Pożarną. Takich przypadków można mnożyć. Tym razem decyzję o zaakceptowaniu zmian w Wojewódzkim planie działania systemu Państwowe Ratownictwo Medyczne podjął wiceminister zdrowia. Podpisany przez niego dokument zakłada przekwalifikowanie łącznie dwóch zespołów S (specjalistyczny) na zespoły P (podstawowy). Sami pacjenci w zasadzie nie powinni odczuć tej zmiany. Ratownicy mają bowiem bardzo zbliżony zakres obowiązków do lekarza. Ich uprawnienia różnią się głownie tym, że lekarz może stwierdzać zgon i podać kilka rodzajów leków więcej.

 

Nie w tym problem.

 

 Problemem są kolejne zmiany, które - mimo zapewnień urzędników - z pewnością nie poprawiają poczucia bezpieczeństwa mieszkańców. I nie pomagają zapewnienia strażaków, że są przygotowani do roli ratownika . - Co trzy lata każdy pracownik komendy podchodzi do egzaminu. Trzeba go zdać, żeby dalej pracować - słyszymy od oleśnickich strażaków. Pytanie, czy o to chodzi? 

 

 

Materiał: http://www.gazetawroclawska.pl/zdrowie/a/karetka-stoi-w-kolejce-do-szpit...