Fotografia Ratownicza… kilka słów o

Fotografia Ratownicza

to nie tylko umówione sesje, to również akcje przy których mogą zdarzyć się rozmaite sytuacje. Niejednokrotnie fotografowanie w czasie działań ratowniczo – gaśniczych wzbudza wiele kontrowersji. W poniższym tekście postaram się rozwiać wszelkie wątpliwości zarówno reporterów jak i ratowników, oraz odpowiedzieć na kilka drażliwych pytań o to co, kto i kiedy może.

Kim jest reporter?

            Reporterem można nazwać każdą osobę wykonującą fotografie na miejscu działań ratowniczo – gaśniczych i nie musi być to osoba związana stosunkiem pracy z jakimkolwiek wydawnictwem. W dzisiejszych czasach bardzo popularne jest dziennikarstwo społeczne a część osób robi zdjęcia na użytek własny, które później publikuje np. na foto blogu. Taka osoba dalej pozostaje reporterem.

 

Gdzie i kiedy można robić zdjęcia?

            Nie istnieje w polskim prawie zapis zabraniający wykonywania zdjęć, co znaczy że możemy fotografować wszędzie gdzie nam się podoba, to co nam się podoba, kiedy nam się podoba. Jedynym obostrzeniem są miejsca, których zarządca wprowadził zakaz fotografowania (np. jednostki wojskowe, obiekty tajne,  teren prywatny, itd). Miejsca takie powinny być w jasny i czytelny sposób oznaczone.

            Są też miejsca, do których reporterowi nie wolno wchodzić jak np. teren prywatny, czy wyznaczona strefa niebezpieczna podczas działań, jednak i te miejsca można uwiecznić na zdjęciu, jedynie musimy pamiętać, żeby nie przekroczyć stopą „magicznej granicy”.

 

Kogo i co można fotografować?

            Jeśli nie wchodzę na teren prywatny i nie jestem objęty zakazem fotografowania na danym terenie, to mogę zrobić zdjęcie każdej osobie, pojazdowi oraz wszystkiemu co mi się spodoba, z takiej perspektywy jak mi się podoba. Nikt nie może mi zabronić fotografować nawet osób,  zwierząt, czy rejestracji pojazdów. Powtarzam nie ma przepisów zakazujących uwiecznianiu czegokolwiek, obostrzenia zaczynają się dopiero jeśli chodzi o publikacje tych fotografii. Niestety jest tak, że ktoś może wykonać zdjęcie mojego wizerunku a ja nie mogę mu tego zabronić. Zabronić mogę publikacji fotografii na której znajduje się mój wizerunek (ale to też można obejść), nigdy jednak nie mogę zabronić jej wykonania, bo nie mam podstawy prawnej.

 

Ochrona Wizerunku.

Ten temat elektryzuje najbardziej i jest podstawą do wielu sporów na linii reporter – ratownik. Zazwyczaj jest tak, że przepisy którymi podpierają się tak jedni jak i drudzy, są wyssane z palca.

Powtarzając się po raz trzeci: Wizerunek podlega ochronie, ale ochrona zaczyna obowiązywać dopiero w momencie publikacji a nie w momencie wykonywania zdjęcia.

            Uporządkujmy to zatem:

Art. 33 kodeksu cywilnego mówi, że wizerunek człowieka zaliczany jest do jego dóbr osobistych i podlega ochronie. To z grubsza tyle, ponieważ resztę praw i obowiązków precyzuje Artykuł 81 ust. 1 ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (Dz. U. z 2000 r., Nr 80, poz. 904 ze zm.)Artykuł ten stanowi, iż rozpowszechnianie wizerunku wymaga zezwolenia osoby na nim przedstawionej. W braku zaś wyraźnego zastrzeżenia takiej zgody zezwolenie nie jest wymagane, jeżeli osoba ta otrzymała umówioną opłatę za pozowanie. Z literalnego brzmienia tego przepisu należy wnioskować, iż ochrona wizerunku w nim przyznana jest mniejsza niż ta, jaką przyznaje kodeks cywilny, gdyż dotyczy jedynie wizerunku o charakterze plastycznym (obrazu, zdjęcia, karykatury), nie obejmując wizerunku jaki może być przedstawiony w utworze piśmienniczym.

            Nas jednak bardziej interesuje ustęp 2 powyższej ustawy, który określa dwa wyjątki od zasady wymogu uzyskania zgody na rozpowszechnianie. Zgody takiej nie wymaga rozpowszechnianie wizerunku osoby powszechnie znanej, jeżeli wizerunek wykonano w związku z pełnieniem przez nią funkcji publicznych, w szczególności politycznych, społecznych, zawodowych. Tutaj niestety przepis jest maksymalnie niedokładny więc nie określa kim jest ta osoba powszechnie znana, wykonująca np. czynności służbowe. Pole do różnego rodzaju spekulacji na temat tego że strażak, czy ratownik medyczny nie są osobą powszechnie znaną, pomimo pełnienia przez tą osobę funkcji publicznych i wykonywania czynności zawodowych.

            Przepis zostawia jednak otwartą furtkę dla fotografii ratowniczej i nie tylko. Ostatnia część zdania zapisu z ustępu drugiego ww. ustawy brzmi: …oraz osoby stanowiącej jedynie szczegół całości takiej jak zgromadzenie, krajobraz, czy publiczna impreza. Tutaj rzecz jest po raz pierwszy prosta i przejrzysta, ponieważ jeśli fotografujemy dane zajście, to osoby w nim uczestniczące nie podlegają prawie do ochrony wizerunku. A dokładnie jeśli tematem zdjęcia lub reportażu jest np. „pożar w Kwaśniewicach”, to pomimo że na zdjęciu dokładnie widać wizerunek sekcyjnego Jana Kowalskiego i druha Adama Nowaka, możemy je publikować bez niczyjej zgody. To samo tyczy się filmów itp.

Kilka rad i refleksji

Drodzy ratownicy!

Niestety prawo w Polsce mamy jakie mamy a na rychłe zmiany się nie zanosi. Pozostaje więc opuścić przyłbice, założyć maskę lub spuścić czapkę na oczy (zaciskając mocno przy tym zęby) i znosić obecność nieraz natrętnych, ale niejednokrotnie podziwiających waszą pracę fotografów. Jedyną bronią w waszym ręku pozostaje dobrze wyznaczona strefa niebezpieczna i święta cierpliwość.

Drodzy fotografowie!

Oprócz nieścisłego prawa, które pozwala na bardzo wiele, obowiązuje was także etyka dziennikarska (przecież większość uważa się za dziennikarzy), która nakazuje zachowanie godne i rozważne. Czasem lepiej pokazać za mało niż za dużo, bo nigdy w życiu nie wiecie na kogo i w jakiej sytuacji możecie trafić a palenie mostów za sobą, jest rozwiązaniem najgorszym z możliwych.

Źródło:Facebok/CzerwoneSamochody.