Czy kobiety w Ochotniczej Straży Pożarnej są faworyzowane?

Z roku na rok kobiet w Ochotniczej Straży Pożarnej przybywa, dzieje się tak z wielu powodów, tradycje rodzinne, chęć pomagania innym, nowe wyzwania itd.

Aktywne kobiety szczególnie w środowisku wiejskim nie mają łatwo. Brakuje organizacji typowo kobiecej w której mogłyby realizować swoje pasje. Taką rolę spełniały kiedyś Koła Gospodyń Wiejskich ale w niewielu miejscowościach przetrwały dlatego wiele pań szuka swojego miejsca w  Ochotniczej Straży Pożarnej. Okazuje się, że wcale nie tak mało bo na blisko 697 tys. członków OSP w Polsce pań jest obecnie ponad 59,5 tys. Wiele z nich gra w orkiestrach, prowadzą dokumentacje, są kronikarzami, skarbnikami, startują w zawodach. Są odporne psychicznie, opiekuńcze, pracowite, odpowiedzialne i sumienne, zalety można mnożyć. Powoli ale systematycznie i bardzo skutecznie przenikają do zawodów typowo męskich, kobieta górnik, kobieta żołnierz, kobieta strażak. Do tych określeń się już przyzwyczailiśmy nie budzą sprzeciwu ani emocji. Wszystko dobrze ale czy tak powinno być? Bezpiecznie byłoby podążyć głównym nurtem i dalej gloryfikować panie wykonując typowo męskie zajęcia ale nie. Nie chodzi o to, że kobiety się do tych zawodów nie nadają, chodzi o to, że gra toczy się na nierównych zasadach. Żeby wejść w skład JOT-u i wyjeżdżać do akcji  w szeregach OSP nie trzeba tak wiele,  wystarczy mieć 18 lat, przejść badania lekarskie, być ubezpieczonym i przejść odpowiednie szkolenie.  A gdzie testy sprawności fizycznej i to takie same dla kobiet i mężczyzn. Zawody w sporcie pożarniczym rozgrywa  się w grupach męskich i żeńskich, porównajcie sobie kiedyś czasy obu grup. Jestem jak najbardziej za równouprawnieniem ale na równych zasadach, postuluję aby do kursu podstawowego strażaka włączyć test sprawności fizycznej identyczny dla pań i panów a na zawodach zlikwidować podział na grupy żeńskie i męskie. Panowie łączmy siły i brońmy swoich ostatnich bastionów, przecież Czesław Janczarski pisał o tym „Jak Wojtek został strażakiem” a nie Zosia czy Monika.