Na styku rozkazu i przekonań – czyli o dylematach służb mundurowych

 
Strażak, podobnie jak żołnierz czy policjant, odpowiada dyscyplinarnie za zawinione, nienależyte wykonywanie obowiązków służbowych oraz za czyny sprzeczne ze złożonym ślubowaniem.
Nie ulega wątpliwości, że do katalogu przewinień służbowych, które mogą skutkować odpowiedzialnością dyscyplinarną należy również niewykonywanie lub niewłaściwe wykonanie rozkazów /poleceń przełożonych. W okresie pozostawania w dyspozycji strażak jest obowiązany wykonywać obowiązki służbowe na polecenie przełożonego, w którego dyspozycji pozostaje. Również w trakcie akcji ratowniczej strażak musi wykonywać czynności, do których został zobowiązany poleceniami służbowymi.
Powstaje jednak zasadnicze pytanie, czy strażak zobowiązany jest wykonać każde polecenie przełożonego, nawet w sytuacji gdy według jego rozeznania wykonanie polecenia może pozostawać w sprzeczności z obowiązującym prawem. A co z sytuacją, kiedy wykonanie rozkazu / polecenia służbowego stoi w jawnej kolizji z przekonaniami podwładnego? Czy mamy strażacką / żołnierską / policyjną „klauzulę sumienia”?  
„MYŚLĄCE BAGNETY”
Kodeks karny w art. 318 przyjmuje koncepcję tzw. „myślących bagnetów”, co oznacza, że wykonujący rozkaz ma nie tylko prawo, ale również obowiązek, odmówić wykonania rozkazu, w sytuacji gdy jest świadomy, iż jego wykonanie jest niezgodne z prawem.
Zgodnie z art. 318 Kodeksu Karnego nie popełnia przestępstwa żołnierz, który dopuszcza się czynu zabronionego będącego wykonaniem rozkazu, chyba że wykonując rozkaz umyślnie popełnia przestępstwo. Z treści tego przepisu wynika, że strażak zwolniony jest z odpowiedzialności za wykonanie polecenia przełożonego, chyba że umyślnie popełnia czyn, który taką odpowiedzialność powoduje. Kodeks karny przyjmuje koncepcję tzw. „myślących bagnetów”, co oznacza, że wykonujący rozkaz ma nie tylko prawo, ale również obowiązek, odmówić wykonania rozkazu, w sytuacji gdy jest świadomy, iż jego wykonanie jest niezgodne z prawem. Odpowiedzialność wykonującego rozkaz (polecenie służbowe w przypadku strażaka) opiera się na świadomości, że czyn objęty rozkazem jest zabroniony. Natomiast świadomość, że rozkaz (polecenie służbowe) jest niezgodne z prawem zwalnia jego adresata z ewentualnej odpowiedzialności dyscyplinarnej z powodu jego niewykonania.
Inaczej wygląda sprawa z odmówieniem wykonania rozkazu wyłącznie ze względu na przekonania.
Obecne protesty na ulicach polskich miast angażują i dzielą opinie publiczną. I nie chodzi jedynie o moralną ocenę postulatów manifestujących kobiet. Patrzymy również z uwagą na reakcje i zachowania służb mundurowych czuwających nad porządkiem publicznym, ochraniających…czasem może nazbyt gorliwie… sunące ulicami marsze. A może nawet szerzej, zastanawiamy się czy będąc policjantem, żołnierzem, strażakiem mamy prawo do wyłamania się z szeregu i niewykonania sprzecznego z naszymi przekonaniami rozkazu. Czy grozi za to jedynie kara dyscyplinarna…jak w przypadku łódzkiego policjanta, którego Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie skazał za niewykonanie polecenia skrócenia włosów!? Choć sprawa wydaje się błaha, wręcz zabawna w istocie pokazuje, że przełożony może nie tylko wymagać od nas udziału w akcji, która (naszym zdaniem) jest niesłuszna lub niesprawiedliwa…ale również ingerować w naszą prywatność – o ile ta  prywatność zahacza o służbowe regulaminy.
Rafał Jankowski, kierujący policyjnymi związkami na Śląsku, tak opisywał swoje doświadczenia:
– Boli mnie to, że policja jest wykorzystywana w trwającym w Polsce konflikcie politycznym. Powinniśmy być apolityczni, ale proszę pamiętać, że jesteśmy formacją działającą na rozkaz. Stający przed demonstrantami młodzi policjanci nie mogą odmówić wykonania rozkazu. U nas nie ma miejsca na klauzulę sumienia. Gdyby policjanci uznali, że jeden rozkaz wykonają, a innego nie, doszłoby do anarchii. Dlatego tak ważna jest rola dowódców. Od ich mądrości zależy, w jaki sposób robi się pewne rzeczy. Politycy spierają się od lat, a policja zawsze była w środku tego wszystkiego.
Wykonywanie poleceń i rozkazów przełożonych to podstawa kodeksu wszystkich służb mundurowych. Bez dyscypliny i uporządkowanego działania dyktowanego przez doświadczonego dowódcę niejedna akcja, zamiast ratować życie, mogłaby się zakończyć tragicznie. Jak zatem ocenić akcję krakowskich policjantów, którzy zostali skierowani do czuwania nad przebiegiem „Strajku Kobiet”. Nagle, w trakcie przechodzenia marszu, część funkcjonariuszy zdjęło hełmy, odłożyło tarcze i przyłączyło się do protestujących. Nagranie zamieszczone na Instagramie i Twitterze zyskało ogromną popularność, a wielu internautów komentowało, że to przywróciło im wiarę w policję. Pisano: „Taką policję chcemy widzieć! Solidarną ze społeczeństwem, empatyczną, ochraniającą demonstrujących”
Dylemat pozostaje – czy chcemy służb zdyscyplinowanych, posłusznych dowódcom i siłom, które na dowódców wpływają…czy też dopuszczamy margines na zwykłą, ludzką decyzję w sytuacjach skrajnych, moralnie dwuznacznych, a czasem nawet balansujących na granicy prawa!?