Wielka woda - walka z żywiołem na Podkarpaciu trwa.

fot. Darek Delmanowicz / PAP

Sytuacja powodziowa na Podkarpaciu jest wciąż alarmująca. Interwencje strażaków nierzadko przybierają dramatyczny obród i prowadzone są często w skrajnie niebezpiecznych warunkach.
Niestety, jak informuje Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego w Rzeszowie, na najbliższe dni nadal prognozowane są silne opady deszczu, które będą powodować szybki wzrost poziomu wody lokalnie z przekroczeniem stanów ostrzegawczych. Punktowo, w przypadku wystąpienia szczególnie intensywnych opadów, możliwe są przekroczenia stanów alarmowych.

W miniony piątek po południu nad częścią woj. podkarpackiego przeszły gwałtowne ulewy. Najtrudniejsza sytuacja jest w powiatach: rzeszowskim, łańcuckim, przeworskim i przemyskim. Woda zalała drogi, domy, budynki gospodarcze, szkoły, strażnice OSP, studnie. Malutkie cieki wodne przeobraziły się w rwące rzeki, które swoim nurtem zabierały wszystko, łącznie z samochodami i mostem w miejscowości Manasterz. Sytuacja w wielu miejscowościach w tych powiatach jest z jednej strony dramatyczna, z drugiej strony dynamiczna, ponieważ woda tak szybko, jak przyszła, w wielu miejscach zaczyna opadać, zostawiając zniszczenia. Z tego powodu nieprzejezdne są przynajmniej trzy drogi wojewódzkie, a więc i dostęp pomocy, takiej jak straż pożarna, wojsko, jest w tej chwili, w niektórych miejscowościach utrudniony.
Przy usuwaniu skutków podtopień pracują zarówno strażacy PSP, jak i OSP, a także terytorialsi. O pomoc WOT do szefa MON wojewoda zwróciła się w piątek po południu. Na chwilę obecną jest tych żołnierzy 100, ale przy sprzątaniu będzie ich pomagać prawdopodobnie znacznie więcej.
Podkarpacki Komendant Wojewódzki PSP nadbryg. Andrzej Babiec poinformował, że ewakuowani są mieszkańcy z powiatów: łańcuckiego – 50 osób, rzeszowskiego – 13, przeworskiego – 15 i przemyskiego – 30 osób.
Druhowie z Ochotniczej Straży Pożarnej Jawornik podczas akcji ratunkowej w czasie nawałnicy stracili wóz bojowy. Około godziny 1 w nocy z piątku na sobotę ratownicy Zintegrowanej Służby Ratowniczej wspólnie z Wodnym Pogotowiem Ratunkowym, w rejonie ulicy Piłsudskiego na terenie miejscowości Kańczuga zobaczyli wóz strażacki, który został porwany przez rzekę. W środku była 5-osobowa rodzina i dwóch strażaków. W zatopionym wozie znajdowało się troje dzieci. Najmłodsze miało 6 lat. Po wybiciu szyby w wozie strażackim w pierwszej kolejności wydobyto  do łodzi trójkę dzieci, zabezpieczając równocześnie pojazd OSP. W kolejnej turze samochód opuściły osoby dorosłe.
Ogromne straty w infrastrukturze są również w Handzlówce w gminie Łańcut. W tej miejscowości woda zerwała most, który łączą ją z Albigową. Jak powiedział pan Marian, jeden ze strażaków ochotników, który brał udział w akcji ratowniczej, most zawalił się niedługo po tym, jak przejechał nim wóz strażacki. - Dobrze, że zdążyli przejechać, bo doszłoby do tragedii – dodał. Woda płynęła z taką siłą, że porywała sprzęt rolniczy, m.in. pługi i przestawiała je o kilkaset metrów dalej.

Z Małopolski na Podkarpacie udała się Specjalna Kompania Powodziowo-Pompowa "KRAKUS II". Działa w rejonie Kańczugi, gdzie strażacy wypompowują wodę z polderu przeciwpowodziowego.