Wichry niespokojne - druhowie kontra orkan Eunice

Cztery ofiary śmiertelne, 19 osób rannych - w tym 7 strażaków - to bilans orkanu Eunice, który w miniony weekend szalał nad całą Polską. Niszczycielski wiatr powalał drzewa i konary, zrywał elewacje i dachy, niszczył linie energetyczne. Zgłoszeń było tak dużo, że przez kilka godzin był problem z numerem alarmowym 112.
Internet obiegło zdjęcie OSP Brojce – druhowie nocowali w remizie, jeździli do kolejnych zdarzeń co kilkanaście minut. Jednym z najbardziej dotkniętych przez wiatr regionów było właśnie  Pomorze Zachodnie. Jak mówił naczelnik OSP Brojce Kamil Przywara, w niedzielę, razem z pięcioma  jednostkami straży pożarnej w gminie Brojce, strażacy z OSP brali udział z rozwożeniu wody. W związku z brakiem energii, brakiem zasilania, niestety woda przestała płynąć mieszkańcom w kranach. Przywara powiedział, że pełni służbę w OSP Brojce od 2012 roku, ale nie pamięta tak intensywnego weekendu - takiego, że w jednostce trzeba było nocować.
Eunice to kolejny przypadek huraganowego wiatru w ostatnich tygodniach. Od początku roku przez Polskę przetoczyło się kilka orkanów, w tym orkan Dudley, zaledwie kilka dni przed uderzeniem Eunice. Od października do marca mamy w Polsce sezon na porywisty wiatr. Jesienno-zimowe wichury różnią się od tych występujących latem swoją długotrwałością, ponieważ mogą siać zniszczenie nawet ponad dobę. głównym czynnikiem odpowiadającym za siłę wiatru jest ciśnienie. Im większa jest różnica ciśnienia na małym obszarze, tym silniejszy jest wiatr, a więc przepływ powietrza.
W chłodnej porze roku, a więc jesienią, zimą i wczesną wiosną, nad północnym Atlantykiem rodzą się głębokie niże, które niosą ze sobą bardzo niskie wartości ciśnienia. Im niższe jest w nich ciśnienie, tym większe jest niebezpieczeństwo, że pojawią się huraganowe wiatry.
Jednak do powstania wichur potrzebne są dwa układy atmosferyczne, nie tylko niż, ale również wyż. Różnica ciśnienia pomiędzy nimi potrafi zimą sięgać w Europie nawet 100 hPa. To wystarczy, aby kraje leżące w pobliżu mórz nawiedzane zostały przez wichury.
O niszczycielskim wietrze mówić możemy już wtedy, gdy porywy wiatru przekroczą 70 km/h. Na lądzie oznacza to wichurę, natomiast na morzu szaleje sztorm, gdy wiatr osiąga 8 stopni w skali Beauforta. Gdy wiatr przekracza 90 km/h, to może powodować znaczące zniszczenia.
Definicja orkanu nie jest w pełni ustalona. Niegdyś orkanami nazywano te najpotężniejsze wichury, bez konkretnego przedziału prędkości wiatru. Dzisiaj skłaniamy się bardziej ku ustaleniom, że średnia 10-minutowa prędkość wiatru w takim układzie niżowym powinna przekraczać 120 km/h, a więc próg od którego w strefie tropikalnej sztormy przybierają pierwszą kategorię w skali Saffira-Simpsona, czyli stają się huraganami, cyklonami lub tajfunami.
Najpotężniejsze wichury w Polsce
W Europie niebezpieczne niże najczęściej przechodzą nad południem Skandynawii i Bałtykiem, ale kiedy wędrują nad Polską, to zjawiska osiągają najwyższą możliwą siłę. Jeden z najgwałtowniejszych wiatrów (orkan Cyryl) nawiedził Polskę 18 stycznia 2007 roku, kiedy porywy wiatru m.in. we Wrocławiu i w Płocku osiągały 137 km/h. Zginęło 6 osób, a 36 zostało rannych.
 
W Polsce najszybszy wiatr rejestrowany jest zazwyczaj na Śnieżce, co ma związek z charakterystyczną rzeźbą Karkonoszy. Najwyższą średnią 10-minutową prędkość wiatru w Polsce odnotowano właśnie tam. Wynosiła 234 km/h. Największą prędkość wiatru na Śnieżce zanotowano w 1990 roku - było to aż 345 km/h. Orkan Eunice osiągał w porywach prędkość ponad 100 km/h. Najwięcej - 115 km/h - zarejestrowano na wybrzeżu, w Ustce. Dane podał Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej.
Na co dzień Państwowa Straż Pożarna odnotowuje w całym kraju około 1000 zdarzeń i interwencji. W sobotę, 19 lutego, do godz. 16 było ich ponad 20 tysięcy i jest to absolutny rekord.

  • Orkan Eunice, pozostawił za sobą ogromne szkody. Przedtem mieliśmy do czynienia m.in. z Cyrylem i Ksawerym, a do naszej kraju nadciągają właśnie Antonina i Bibi. Kto decyduje o tym, jakie imię otrzyma dany układ baryczny? Ci, którzy oburzają się z powodu żeńskich imion niszczycielskich zjawisk atmosferycznych, zapewne nie wiedzą, że osoba, która wpadła na ten pomysł jako pierwsza… sama była kobietą W latach 50. stwierdziła ona, że będzie nazywała niże żeńskimi imionami. Zrobiła to, ponieważ tak było jej łatwiej opisywać niektóre sytuacje baryczne, które są nad Europą.
  • Tak było przez kolejnych prawie 40 lat. – Wcześniej imiona niżów zawsze były damskie, a przecież wiadomo, że niż to brzydka pogoda, burze, wiatr, deszcz. W latach 90. stwierdzono, że coś tu jest nie tak, więc jednego roku będą to imiona żeńskie, a drugiego imiona męskie. Imiona są nadawane alfabetycznie. Jeżeli tworzy się kolejny niż, to tak jak teraz jest "Antonina" na literę "A", następne jest na "B" – "Bibi" i tak dalej – tłumaczy. – Pamiętajmy o Cyrylu i Ksawerym – to też były bardzo niebezpieczne niże, które robiły wiele złego w całej Europie.