Strażacy zamiast pogotowia?

W czasach niezwykłych – pandemicznych, czasach niepewności i lęku o zdrowie własne i najbliższych odpowiedzialność służb ratowniczych jest ogromna, a ich obecność i dyspozycyjność na wagę złota. Wciąż słyszymy o niedostatecznej ilości wykwalifikowanego personelu medycznego, o kryzysowych sytuacjach w szpitalach, na izbach przyjęć. Może właśnie teraz jest dobry czas, aby przyjrzeć się statystykom – ilu mamy wykwalifikowanych ratowników w jednostkach OSP i co można zrobić, aby tą liczbę zwiększyć. W najbliższych miesiącach, oprócz standardowych działań ratowniczo-gaśniczych druhowie będą się notorycznie stykać z pandemiczną rzeczywistością, a dla mieszkańców mniejszych miejscowości to często oni będą pierwszym kontaktem w sytuacji zagrożenia epidemicznego.
W naszym kraju działa ponad 16 tys jednostek Ochotniczych Straży Pożarnych w tym 4 341 włączonych do Krajowego Systemu Ratowniczo - Gaśniczego. Wyposażenie i wyszkolenie w OSP umożliwia podjęcie działań w wielu zakresach ratownictwa. Działania z zakresu podstawowego czyli ratowniczo-gaśniczego może podjąć 15 201 OSP,  ale ratownictwa medycznego już tylko 5 403.

Pierwszym i podstawowym krokiem do zdobycia umiejętności i tytułu RATOWNIKA jest ukończenie kursu Kwalifikowanej Pierwszej Pomocy – KPP. Kwalifikowana Pierwsza Pomoc są to czynności podejmowane wobec osoby w stanie nagłego zagrożenia zdrowotnego. Takie kursy organizuje szereg instytucji medycznych i szkoleniowych. Zazwyczaj jest to kurs weekendowy (ok 70 godzin zajęć teoretycznych i praktycznych). Zgodnie z rozporządzenia Ministra Zdrowia z dnia 19 marca 2007 r. w sprawie kursu w zakresie kwalifikowanej pierwszej pomocy kurs powinien być nadzorowany i zatwierdzony przez odpowiednie terytorialnie władze samorządowe. Kontrolę merytoryczną nad przeprowadzeniem egzaminu powinien sprawować wojewódzki konsultant medycyny ratunkowej (lub wyznaczony przez niego lekarz medycyny ratunkowej).
Uczestnicy, którzy odbyli kurs i złożyli egzamin z wynikiem pozytywnym, otrzymują zaświadczenie ukończenia kursu z zakresu kwalifikowanej pierwszej pomocy uzyskania uprawnień ratownika w rozumieniu Art. 13. 1. Ustawy z dnia 8 września 2006 r. o Państwowym Ratownictwie Medycznym. Takie zaświadczenie jest ważne 3 lata i po tym okresie należy je re-certyfikować.
Ratowanie życia i zdrowia osoby poszkodowanej wymaga nie tylko odwagi i zimnej krwi, ale przede wszystkim wiedzy i umiejętności. Kursy pierwszej pomocy organizuje się w szkołach, firmach czy na uczelniach.  Pierwsza pomoc kwalifikowana udzielana jest wyłącznie przez ratowników medycznych i różni się od czynności przeprowadzanych przez osoby, które ukończyły kurs podstawowy. Kursów KPP nie należy klasyfikować na równi ze szkoleniami medycznymi. Jego ukończenie nie jest jednoznaczne z nabyciem umiejętności i wiedzy będących na równi z profesjonalnymi ratownikami.

Przepisy nie nakazują ani nie zabraniają posiadania kwalifikacji   ratownika medycznego lub ratownika przez członków OSP. Przepisy ustawowe dopuszczają jedynie możliwość, że członek OSP włączonej do KSRG może zdobyć uprawnienia ratownika jeżeli ukończy kurs kwalifikowanej pierwszej pomocy. Celem wprowadzenia tej regulacji było umożliwienie zdobywania uprawnień ratownika członkom OSP włączonym do KSRG, po to aby mogli udzielać oni kwalifikowanej pierwszej pomocy do czasu przyjazdu na miejsce działania ratowniczego jednostki Państwowego Ratownictwa Medycznego z ratownikami medycznymi. Przepisy nie zabraniają natomiast aby członek OSP posiadał jednocześnie uprawnienia ratownika medycznego i wykonywał swoje uprawnienia w działaniach ratowniczych prowadzonych przez OSP włączonych do KSRG. Rozporządzenie o KSRG w ogóle nie dokonuje podziału na ratowników medycznych i ratowników. W akcie tym stosuje się pojęcie ratownika podmiotu KSRG.

Musimy pamiętać o podstawowym rozróżnieniu pojęć: ratownika medycznego i ratownika. Jednym z wymogów wykonywania funkcji ratownika medycznego jest ukończenie studiów wyższych na kierunku o specjalności ratownictwo medyczne lub ukończenie publicznej szkoły policealnej lub niepublicznej szkoły policealnej o uprawnieniach szkoły publicznej i posiadanie dyplomu potwierdzającego uzyskanie tytułu zawodowego „ratownik medyczny”. Z kolei jednym z warunków wykonywania funkcji ratownika jest posiadanie ważnego zaświadczenia o ukończeniu kursu w zakresie kwalifikowanej pierwszej pomocy i uzyskaniu tytułu ratownika.
Ratownik medyczny z racji posiadania wyższych kwalifikacji(szkoła wyższa lub szkoła policealna) niż ratownik (kurs) posiada szerszy zakres uprawnień zawodowych, gdyż może dokonywać medycznych czynności ratunkowych. Ratownik może natomiast dokonywać jedynie czynności z zakresu kwalifikowanej pierwszej pomocy. Nie wdając się w szczegółowe wyliczanie i porównywanie uprawnień ratownika medycznego i ratownika można ogólnie stwierdzić, że zakres uprawnień ratownika medycznego jest znacznie szerszy niż ratownika. Inaczej mówiąc ratownik medyczny może wykonywać wszystkie czynności do których uprawniony jest ratownik, natomiast ratownik nie może wykonywać szeregu czynności do których uprawniony jest ratownik medyczny.

W wielu miastach karetki jeżdżą niemal bez przerwy, co chyba każdy już zauważył. To, że strażacy udzielają pierwszej pomocy przedmedycznej ofiarom nieszczęśliwych zdarzań, wiedzą wszyscy. Teraz, przed wieloma jednostkami stanęły nowe zadania. Może się bowiem okazać, że będą jeździli do chorych w sytuacjach, gdyby akurat brakło wolnej karetki. Zadaniem strażackiej ekipy będzie udzielenie kwalifikowanej pierwszej pomocy.
Również w jednostkach OSP nie brakuje druhów, którzy albo na co dzień są po prostu ratownikami, albo mają stosowne przygotowanie.
- Zgodnie z ustawą, jednostki współpracując z Państwowym ratownictwem Medycznym, a takimi są jednostki OSP, wykonują szereg zadań w celu zapewnienia bezpieczeństwa i niesienia pomocy osobom w stanie nagłego zagrożenia zdrowotnego – przypomina Przemysław Wszołek, sekretarz powiatowy Związku OSP w Gorlicach.
Zasady te obowiązują od wielu już lat, jednak do tej pory wyjazdy druhów ochotników do zatrzymania krążenia czy innych nagłych stanów były rzadkością.
- Czas pandemii wymusił znacznie większe zaangażowanie ochotników w działania z zakresu ratownictwa medycznego i niczym nadzwyczajnym nie jest, że do osoby wzywającej pomocy pogotowia przyjadą strażacy z miejscowej OSP – dodaje.
Przykładów na takie interwencje strażaków mamy wokół wiele. Choćby sytuacja sprzed kilku dni w Tarnowie, gdy tamtejsi strażacy byli wzywani do resuscytacji krążeniowo-oddechowej u osób, które ze względu na stan zagrażający życiu wymagały pilnej pomocy. Udzielili też pomocy bezdomnemu oraz mężczyźnie, który przeciął sobie rękę. Podobnie było w Limanowej – strażacy zostali zadysponowani do osoby, u której nagle doszło do zatrzymania akcji serca, mężczyzny, który spadł z dachu. Wszędzie, gdzie jadą, są z chorym czy poszkodowanym do czasu przyjazdu ratowników medycznych.
- Na każdy zastęp, składający się z 5-6 strażaków, co najmniej jeden ma uprawnienia ratownika medycznego. Zdarza się, że poza służbą w straży pożarnej pracują także w karetkach pogotowia. Stąd tego typu interwencje nie są im obce. Problemem jest tylko to, że mają mniej specjalistycznego sprzętu do dyspozycji, względem tego, jak są wyposażone ambulanse – przyznaje Paweł Mazurek, rzecznik prasowy Państwowej Straży Pożarnej w Tarnowie.