Na ratunek...nie tylko człowiekowi!

zdj: czestochowa.wyborcza.pl

Nie ma wątpliwości, że druhowie walczą nie tylko z pożarami i klęskami żywiołowymi. Choć gatunek ludzki jest na pierwszym miejscu w hierarchii niesienia pomocy to, jeśli tylko jest czas i możliwość, straż pożarna ratuje z opresji przeróżne zwierzęta, czasem nawet te o wątpliwej reputacji.
Kilka najświeższych przykładów pokazuje, jak różnorodne jest grono beneficjentów i w jak dziwaczne tarapaty popadają zwierzęta.

Strażacy z Baranowa ratowali młode bociany, których gniazdo strącił ze słupa silny podmuch wiatru. Akcja we wsi Oborczyska zakończyła się sukcesem i bociania mama mogła w na nowo postawionym na słupie gnieździe opiekować się maluchami.
W okolicach Kluczborka, na terenie zakładu Polskie Młyny pracownicy firmy usłyszeli odgłosy spanikowanych zwierząt, dochodzące z jednego z silosów.  Przybyły na miejsce zastęp JRG Kluczbork po rozpoznaniu sytuacji ustalił, że do silosu wpadło 5 małych dzików. Po konsultacji z powiatowym lekarzem weterynarii podjęto decyzję, że najlepszym sposobem wydobycia zwierząt będzie użycie dostarczonego worka typu “big bag” z zastosowaniem technik alpinistycznych. Po opuszczeniu na dno silosu worka udało się “złowić” zwierzęta, a następnie wydobyć je na powierzchnię i uwolnić.Dziczki, odzyskawszy wolność, radośnie pobiegły w kierunku pobliskich mokradeł.
 
Kresem wędrówki młodego bobra stała się źle zabezpieczona studzienka melioracyjna w pobliżu miejscowości Skitno w gminie Bartoszyce. Gdyby nie czujność dwóch spacerowiczek oraz szybka akcja leśników i strażaków, zwierzak skonałby w męczarniach. Zwierzę przeżyło upadek z 2,5 metra, ale powrót na powierzchnię po betonowej ścianie nie był możliwy. Łapanie gryzonia gołymi rękami w studni zakrawało na szaleństwo. Konieczne było użycie specjalistycznego sprzętu. Do akcji włączyli się strażacy z Państwowej Straży Pożarnej w Bartoszycach. Przy pomocy specjalistycznej pętli udało się odłowić zwierzaka, który wystraszony, ale cały i zdrowy wrócił do środowiska.
Sporo szczęścia miała też Bella! PSP w Kościanie uratowała psa rasy husky, który podczas spaceru wszedł do jamy wydrążonej w ziemi pod drzewem.  Pies nie mógł wyjść, bo zahaczył szelkami o korzenie. Strażaków na miejsce doprowadziły właścicielki, które czekały przy głównej drodze. Od jamy dzieliło ich 800 metrów, które pokonali pieszo. Strażacy, zabezpieczeni, asekurowani, weszli do środka rozpadliny. Przy pomocy nożyczek, rozcięli obrożę, uprząż psa i wydostali psa na zewnątrz. Cała i szczęśliwa 9-letnia Bella, od razu rzuciła się w objęcia właścicielki. Nora też przetrwała nieproszonych gości i dalej będzie mogła służyć swojemu lokatorowi.

Niezwykłą wrażliwością wykazali się strażacy z Ochotniczej Straży Pożarnej w Miłakowie. Strażacy zostali wezwani do pożaru przydrożnego drzewa w okolicy miejscowości Książnik.
Okazało się, że drzewo pali się wewnątrz pnia. Strażacy ugasili pożar i ocenili stan drzewa. Niestety, stanowiło poważne zagrożenie dla ruchu na drodze powiatowej. Pień wewnątrz był wypalony. Drzewo mogło w każdej chwili powalić się na jezdnię. Trzeba było je ściąć.
Druhowie przed wycinką spostrzegli, że w koronie drzewa znajduje się ptasie gniazdo. Zdjęli je i w środku znaleźli młodą sówkę. Młody ptak nie został pozostawiony sam sobie. Miłakowscy strażacy przewieźli małą sowę do Ośrodka Rehabilitacyjnego Ptaków Dzikich w Bukwałdzie prowadzonego przez Fundację Albatros.
 
W Denkówku, gm Bodzechów strażacy zostali wezwani do pomocy w wydostaniu jeża z rury kanalizacyjnej.Zwierzę znajdowało się w rurze o długości na około 1,3 metra, wkopanej pionowo w ziemię. Działania polegały na wykonaniu dostępu do rury na głębokość około 70 cm, przecięciu jej i wydostaniu jeża na powierzchnię. Wystraszone zwierzę, wypuszczono w rezerwacie przyrody „Lisiny Bodzechowskie", gdzie znów znalazło się na łonie przyrody.

Straży Pożarnej z Konina udało się wydostać z szamba ważące ponad 600-kilogramowe byki. Doszło do zarwania elementów nośnych w budynku, w którym hodowane jest bydło. W wyniku tego do szamba znajdującego się pod całą powierzchnią obory wpadły dwa byki o wadze ponad 600 kg każdy - relacjonowali strażacy. Akcja nie była łatwa i z pewnością mało przyjemna….ale zakończona sukcesem. W akcji ratowania byków z pułapki brali udział strażacy z Jednostki Ratowniczo - Gaśniczej Nr 1 i 2 w Koninie oraz druhowie z OSP Sompolno oraz OSP Racięcice.

Za to w Niemczech strażacy z Bensheim ratowali zwykłego, kanałowego szczura, który utknął w otworze w pokrywie włazu do kanału. Losem gryzonia zaniepokoiła się dziewczynka, która zawiadomiła straż pożarną. Ratownicy przyjechali na wezwanie. Uwolnili szczura i wypuścili z powrotem do kanału. Akcja strażaków wywołała w Niemczech falę komentarzy. Najczęściej padało pytanie o sens ratowania szczura. – Nawet zwierzęta, które są przez wielu znienawidzone, zasługują na szacunek – powiedział lokalny ratownik zwierząt pomagający w akcji.